– mówi Grażyna Waniska, tomaszowianka z Tomaszowskiego Stowarzyszenia Amazonek, która pokonała nowotwór złośliwy piersi i teraz pomaga innym kobietom i pacjentom onkologicznym. Wraz z kilkoma innymi amazonkami 5 grudnia otrzymała statuetkę "Anioł dobroci".
Charyzmy i aparycji mogłaby jej pozazdrościć niejedna trzydziestolatka. Pani Grażynie, choć lat ma więcej, energii i uśmiechu nie brakuje. W jej życiu było jednak wiele trudów. Wychowała się w skromnym bloku przy ul. Niskiej, pracowała w Wistomie. Tuż przed stanem wojennym wyjechała do Niemiec do pracy i została tam aż 30 lat. Kiedy wróciła do Polski do chorej matki, sama, w swojej ojczyźnie i w swoim kochanym Tomaszowie, ciężko zachorowała. – Regularnie, co roku, robiłam badania, w tym piersi. A jednego roku nie zrobiłam, bo miałam sprawy, jak mi się wówczas wydawało, ważniejsze. Potem, dokładnie 13 lat temu, w grudniu badanie wyszło źle i usłyszałam diagnozę: nowotwór złośliwy piersi. Guz był już duży, dobrze, że chociaż umiejscowienie miał takie, że sama go wyczułam – opowiada Grażyna Waniska, która miała wówczas 56 lat. Ta diagnoza nie załamała jej. Normalnie spędziła święta, a na sylwestrze bawiła się, najwięcej ze wszystkich tańczyła. – Od początku starałam się myśleć pozytywnie, choć nie wiedziałam, co mnie tak naprawdę czeka. To mój mąż bardziej się martwił – mówi pani Grażyna. Uważa, że trzeba ufać lekarzom, wiedzy, a nie wyszukiwać godzinami informacji w Internecie i dołować się, bo każdy przypadek jest inny i rak nie musi być wyrokiem.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp