Reymont spędził w Wolbórce ponad 5 lat, zatem miał dostatecznie dużo czasu na bliższe poznanie wolbórkowian, których bynajmniej nie unikał. Jego czas pobytu przypadł głównie na lata między 1888 rokiem, kiedy podjął pracę jako kolejarz DŻWW, a 1900, kiedy uległ kolejowemu wypadkowi pod Warszawą i znalazł się na leczeniu. W końcu był on stałym mieszkańcem Wolbórki, a w rodzinnym domu miał zapewnione kąt i strawę, zatem wracał do niej po podróży, zwłaszcza gdy bieda zaglądała mu w oczy.
Reymont ukończył początkową szkołę (cztery oddziały) oraz zaoczną szkołę rzemiosł (3 lata) w Warszawie, czyli miał dość słabe wykształcenie. Jednak pobierał nauki u rodziców, a ci uczyli go gry na pianinie, obcych języków, dziejów Polski; nauk udzielał mu również starszy brat Franciszek, a ojczyźniane wychowanie zapewniała matka Antonina. Jednak w istocie rzeczy był samoukiem. W zdobywaniu samowiedzy miał na swojej drodze sprzyjające okoliczności. Jego pobyt w Warszawie, jak i "gwiazdorzenie" w objazdowym występowaniu na deskach dodatnio odcisnęły się na jego dojrzałości. A i kolejowe przygody przyczyniły się do rozwoju jego literackich zdolności, bowiem wtedy sporządzał służbowe sprawozdania o literackim zabarwieniu, a jego towarzysz pracy Stanisław Tabaczyński udostępnił mu książnicę swego stryja Telesfora.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp