W minionym tygodniu na tomaszowskich drogach doszło aż do siedmiu zdarzeń z udziałem dzikich zwierząt. Jadąc przez las (szczególnie po zmroku), zdejmijmy nogę z gazu.
Dziki zostały potrącone w Rokicinach Kolonii i w Smardzewicach, natomiast sarny – w Skrzynkach, Lubochni i Swolszewicach Małych, a nawet w mieście na ul. Torowej. Sarna sforsowała także siatki ochronne i wbiegła pod koła mazdy na trasie S8 w Podkonicach. Na szczęście kierującej i jej pasażerom nic się nie stało. Również w Żelechlinku potrącono zwierzę tego samego gatunku. W skali roku potrąceń dzikich zwierząt jest około 100, ale w ostatnich dniach było ich szczególnie dużo. Leśnicy twierdzą, że zwierzęta mogą wyjść na drogi właściwie wszędzie. – Nie ma reguły. Zwierzyna się przemieszcza. Może to być spowodowane poszukiwaniem większej ilości pożywienia – mówią.
Ludzie coraz bardziej wchodzą na terytoria dzikich zwierząt. W miejscach, gdzie jeszcze kilka lat temu żerowały sarny, dziki i jelenie, stoją już dzisiaj domy. Jednak przyczyn migracji, a co za tym idzie potrąceń dzikich zwierząt, jest więcej. Trzeba szczególnie uważać w miejscach oznakowanych znakami A-18b "Uwaga na dzikie zwierzęta", zwłaszcza po zmroku. Jadąc przez teren leśny, można co jakiś czas nacisnąć klakson. Jeśli potrącimy dzikie zwierzę, nie wolno odjechać z miejsca zdarzenia. Należy powiadomić odpowiednie służby, najlepiej policję. Gminy mają podpisane umowy z firmami, które zajmują się utylizacją padłej zwierzyny.
ag