Przychodnia przy ul. Wilczej w Białobrzegach może być po Nowym Roku zamknięta. Wszystko przez podwyżkę czynszu, który może wynosić teraz 40 tys. zł miesięcznie, a którą narzuca powiat. Prowadzący przychodnię lekarz Bogdan Żegota twierdzi, że nie jest w stanie płacić takich kwot i zapewniać przy tym odpowiedni standard opieki dla pacjentów.
Wielu mieszkańców dzielnicy Białobrzegi jest przerażonych wizją zamknięcia przychodni, którą Bogdan Żegota prowadzi tam od 25 lat, ale ogólnie ośrodek zdrowia był tam wcześniej. – Budynek był budowany ze składek mieszkańców, przychodnia była przez tyle lat i powinna być dalej. Starsi i schorowani ludzie są zrozpaczeni, gdzie mają jeździć, do miasta? – mówi Krystyna Koselak, białobrzeska działaczka, była wieloletnia radna. Do tej pory jest tam tablica pamiątkowa o tym czynie mieszkańców. – Kiedyś był nawet u nas ginekolog i dentysta, jak również apteka – dodaje pani Krystyna.
Tymczasem na poradni ostatnio zawieszona została kartka z informacją, że ośrodek zdrowia będzie zamknięty w związku z podwyżką czynszu do 40 tys. zł miesięcznie. Sprawa stanęła na sesjach Rady Powiatu.
Mieszkańcy Białobrzegów zaczęli dzwonić do naszej redakcji z niepokojem o dalszy los przychodni. –Tu leczą się nie tylko ludzie z Białobrzegów, ale i z Wąwału, Ciebłowic, Ludwikowa, Sługocic, Brzustowa. Co teraz się z nimi stanie? – pyta pan Bartłomiej z Białobrzegów. Krystyna Koselak dodaje, że emzetek do centrum miasta jest teraz bardzo mało, ludzie bez samochodów i niesprawni nie poradzą sobie. – W ostatnich dniach pacjenci brali po dwie recepty swoich stałych leków, żeby nie zostać bez – powiedziała była radna miejska.
Mieszkańcy dzielnicy i okolic martwią się też, że może być im trudno znaleźć miejsce dla siebie w innych przychodniach w Tomaszowie. – Mają już swoich pacjentów – mówi starsza mieszkanka Białobrzegów.
Ostatnio poszła po dzielnicy fama, iż przychodnia przy ul. Wilczej będzie jednak uratowana. Czy aby na pewno? Zadzwoniłam w tej sprawie do prowadzącego ją doktora Bogdana Żegoty. Dowiedziałam się od niego, że 18 grudnia rano zadzwonił do niego wicestarosta Włodzimierz Justyna. Zaprosił go na rozmowę na ten dzień na godzinę 14.00. Z rozmowy z lekarzem wynika, iż jest nadal gotów do współpracy z Zarządem Powiatu, zwłaszcza że wicestarosta na sesji Rady Powiatu 17 grudnia zapewnił, że będą czynione starania, aby pacjenci tej poradni mieli zapewnioną opiekę medyczną. Wygląda na to, że od środowej rozmowy zależą losy przychodni. Kwota niemalże 40 tys. zł czynszu (netto ok. 31.800 zł) miesięcznie jest dla prowadzącego przychodnię za duża. Nie jest w stanie płacić takich kwot i zapewniać przy tym odpowiedniego standardu opieki dla pacjentów. Z rozmowy z panem doktorem wynika, iż ponosi koszty związane z tym obiektem, takie jak podatek od nieruchomości, polisa ubezpieczeniowa i inne. Poza tym wypłaca też pensje, płaci za ogrzewanie itp. Koszty są duże, bo i budynek jest duży, ma 990 metrów kw. Cały obiekt nie jest wykorzystywany. Na poradnie niecały parter, ale budynek jest tak skonstruowany, że jest wspólne ogrzewanie, instalacje itp. Dawniej na piętrze obiektu były mieszkania dla lekarzy.
Jak wynika z informacji B. Żegoty, starał się o aptekę bądź punkt apteczny w tym miejscu. Wie, że przydaliby się inni specjaliści, nie tylko obecni: dwaj interniści (w tym on) oraz pediatra, lecz nie było zgody od NFZ na zatrudnienie ginekologa, stomatologa. Póki co, doktor Żegota powiadomił już delegaturę NFZ w Piotrkowie Tryb. o tym, że 1 stycznia 2025 r. przychodnia na ul. Wilczej może być zamknięta. Obecnie czynsz w jego przychodni wynosi 17 tys. zł miesięcznie. Jak się okazało, spotkanie z 18 grudnia doktora Bogdana Żegoty ze starostą Mariuszem Węgrzynowskim, wicestarostą W. Justyną i członkami Rady Powiatu na razie nic nie zmieniło, ale jak się dowiedzieliśmy, jest dobra wola powiatu, by pacjenci z Białobrzegów nie stracili przychodni. Jak wynika z naszej rozmowy z lekarzem, rozmowy mają być kontynuowane. Do końca br. musi zapaść jakaś decyzją, bo przecież kończy się kontrakt przychodni z NFZ.
Joanna Dębiec