O krok od tragedii było w sobotę, 23 listopada przy ul. Sikorskiego 10, gdzie przewróciła się na chodnik latarnia. – Gdyby ktoś tamtędy przechodził, mógłby zginąć – mówi jeden z mieszkańców. – To bulwersujące, że dochodzi do takich sytuacji, zwłaszcza że kilka lat temu nieopodal latarnia spadła na dwóch chłopców – dodaje.
Słup przy bloku z adresem Sikorskiego 10 przewrócił się ok. godziny 7.00. Runął na chodnik. W dzień powszedni o tej porze sporo ludzi wychodzi z bloków do pracy, sklepu czy dzieci do szkoły. Tym razem na nikogo słup nie spadł. Na szczęście nie powtórzył się dramat z 4 września 2019 r. Wówczas to dwóch chłopców w wieku 10 i 11 lat miało wypadek przy placu zabaw w okolicach SP nr 1 i Przedszkola nr 14. Prawdopodobnie jeden z nich lekko oparł się o latarnię stojącą w pobliżu, a ta przewróciła się na nich. Zaczął się krzyk i raban. Do chłopców wezwano służby ratunkowe. Jeden z nich doznał obrażeń głowy, drugi nogi. Pierwszego z nich zespół ratownictwa medycznego zabrał do szpitala Matki Polki w Łodzi. Dobrze, że latarnia nie była jeszcze pod napięciem, bo parę godzin później naprawdę mogło dojść do prawdziwej tragedii – mówili wówczas strażacy. Po wypadku Urząd Miasta zwołał sztab kryzysowy, by sprawdzić wszystkie latarnie w mieście. W magistracie zapewniano wówczas, że latarnie wymieniane są sukcesywnie ze względu na ograniczenia budżetowe.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp