Czas płynie, już jesień i koniec sezonu Spalskich Jarmarków Antyków i Rękodzieła Ludowego. Pierwszy w dziewiętnastym sezonie miał miejsce w kwietniu, a ostatni będzie 6 października.
Grafik przewidywał imprezy raz w miesiącu, ale handlujący przyjeżdżali do Spały każdej niedzieli, a i w soboty. Tak będzie niewątpliwie i w kolejne niedziele, jeśli będzie dopisywała pogoda. Wszystkie jarmarki w tym sezonie biły rekordy frekwencji tak sprzedających, jak i zainteresowanych zakupami. Piszę zainteresowanych, a nie kupujących, bo z tym bywa różnie. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszy się numizmatyka, jest duża oferta monet (mniej jest banknotów) z różnych okresów. Najpopularniejsze są polskie, ich ceny są różne zależnie od roku emisji i stanu zachowania oraz oczywiście materiałów, z których je wybito. Ale i w tym wypadku bywają zaskoczenia, np. aluminiowa obiegowa pięciozłotówka z rybakiem z 1958 roku w dobrym stanie kosztuje do 10.000 zł, jeśli jest w ofercie.
Daje się zauważyć coraz gorsza podaż antyków polskiego pochodzenia. Lamusy są już chyba opróżnione, na co wskazują nie tylko handlujący na jarmarkach, ale i sklepy z antykami, typu DESA. Handlujący uzupełniają ofertę starociami z innych krajów, szczególnie zachodnich.
Jak nazwa imprezy wskazuje, jest sporo rękodzieła, choć nie tylko ludowego, bo i artystycznego, rzemieślniczego i spożywczego, w czym specjalizują się podmioty związane ze Stowarzyszeniem Dolina Pilicy. Należy się spodziewać wzorem lat ubiegłych, że przed świętami Bożego Narodzenia będzie jarmark tematyczny. Spała zaprasza.
J. Pampuch