To, że piątek przypadający w trzynastym dniu miesiąca jest dniem wyjątkowo feralnym, nawet najwięksi racjonaliści mają zakodowane w podświadomości. Przesądni zaś już na samą myśl, że takowy dzień nadchodzi, dostają dreszczy. I nie ma na to rady. Lęk powoduje natychmiastowe przekładanie planów i opuszczanie dnia pracy. To spory problem np. dla lotnisk, ponieważ wiele osób rezygnuje z podróży tego dnia.
Od lat ludzie uważają, że trzynastka przynosi pecha, a zestawienie z piątkiem, to w powszechnej opinii zupełna katastrofa. Granica między przesądem a zaburzeniem nerwowym w tym przypadku jest delikatna i zależy od stopnia uzależnienia oraz negatywnego wpływu tych wierzeń na normalny tryb życia. Franklin Roosevelt do tego stopnia obawiał się trzynastki, że zdarzało mu się zapraszać na obiad swoją sekretarkę, byle tylko liczba gości nie wynosiła 13. Nawet tak inteligentny, światowej sławy pisarz, jak Ernest Hemingway miał awersję do liczby 13. W okresie najlepszej swojej kondycji psychicznej i fizycznej – zasiadając przy barze – wypijał tylko dwanaście drinków, a na kolejnego nigdy nie dał się namówić, twierdząc, że trzynasty może mu zaszkodzić.
W Polsce złą sławą cieszyła się sprawa otwarcia krypty Jagiellończyka. W 1973 roku zespół naukowców, za zgodą ówczesnego metropolity krakowskiego Karola Wojtyły, otworzył na Wawelu grobowiec króla Kazimierza Jagiellończyka. Grobowiec otwarto w piątek, 13 kwietnia. Po roku zmarł pierwszy z naukowców, którzy otworzyli kryptę. W ciągu kolejnych 10 lat spośród 32 osób, które badały szczątki Kazimierza Jagiellończyka, aż 16 zmarło nagłą śmiercią. Podobno jeden z ekspertów dostał zawału, gdy czyścił miecz wyjęty z królewskiego grobu. Nauka odarła jednak historię z aury tajemniczości – winą obarczając zarodniki grzyba kropidlaka złocistego (Aspergillus flavus) – obecne w grobowcu m.in. na szatach i ciele króla. Jego rozwój w organizmach badaczy (którzy nie zabezpieczyli się w żaden sposób przed ewentualnymi mikroorganizmami obecnymi w grobowcu) powoduje ciężkie komplikacje – z wylewem i zawałem serca włącznie. Można więc śmiało powiedzieć, że to nie pech zabija – a beztroska.
W XIX w. towarzystwo ubezpieczeniowe Lloyda nie chciało ubezpieczać statków, które wypływały w rejs w piątek, trzynastego dnia miesiąca. Także współcześnie nie brak objawów chorobowych lęku przed trzynastką. Często w hotelach brak pokoi, a w szpitalach nie ma sal o numerze 13. W budynkach natomiast pomija się 13. piętro.
Mamy XXI wiek, żyjemy w dobie komputerów i supernowoczesnych technologii, a nadal zawracamy, gdy czarny kot przebiegnie nam drogę, chwytamy się za guzik na widok kominiarza i – aby nie zapeszyć – pukamy w niemalowane drewno. Nadal złowieszczo działa na nas połączenie piątku i trzynastego dnia miesiąca, chociaż cały czas twierdzimy, że feralność piątku, 13 traktujemy z przymrużeniem oka. Może od razu przyznajmy, że po prostu każdy z nas potrzebuje czasami takiego "piątku, 13", nawet, jeśli przypada on we wtorek lub w sobotę? Jak to dobrze, albo raczej wygodnie, móc stwierdzić, kiedy coś nam się nie uda: "To dlatego, że dziś jest piątek, 13!".
Zgodnie z przesądem – tego dnia nie powinno się zaczynać żadnych nowych spraw, kupować domu, działki czy samochodu. Nie należy też kichać, zakładać nowej koszuli ani kąpać się! A może lepiej – zamiast dmuchać na zimne i nie wychodzić tego dnia z łóżka – wspomnieć Kasię Sobczyk i uwierzyć jej piosence, że "trzynastego piękniejszy jest świat", bo "trzynastego każda droga jest prosta"...
jerg