Budowa hospicjum stacjonarnego w Tomaszowie może zakończyć się w ciągu dwóch miesięcy.
Fundacja przez lata starała się o środki na budowę hospicjum. Nie było łatwo. Jednak ks. Grzegorz i jego współpracownicy byli zdeterminowani. – Takie miejsce dla chorych to żaden luksus, ale konieczność. Chcemy stworzyć im godne warunki. Po prostu potrzebują tego. Stykając się na co dzień z chorymi onkologicznie i ich rodzinami, wiem, jak bardzo taka placówka jest potrzebna – powtarzał ks. G. Chirk, pracujący jako psychoonkolog.
Szukał źródeł finansowania w różnych instytucjach. Jeździł, pukał, rozmawiał, zabiegał, wręcz prosił o pomoc rządzących, samorządowców i parlamentarzystów. Wnioski o wsparcie wielokrotnie były odrzucane. W końcu udało się znaleźć środki na ten cel. Władze miasta wzięły na swoje barki budowę hospicjum. W ramach programu Polski Ład samorząd dostał dofinansowanie w wysokości 15 milionów złotych. Jednak najtańsza oferta w przetargu (tomaszowskiej spółki Artom Budownictwo) opiewała na 23,8 mln zł. Czyli prawie 9 mln zł miasto musiało dołożyć z własnych środków.
- Malowanie, wykładziny i będzie gotowe
– Chcemy, żeby ten obiekt powstał jak najszybciej. Wiemy, jak ważna i wyczekiwana jest to inwestycja w mieście – mówił nam Tomasz Gliszczyński, prezes spółki Artom Budownictwo.
– Cieszyliśmy się, że hospicjum zbuduje tomaszowska firma, która jest porządną marką i zna potrzeby naszego miasta. Myślę, że dla samych pracowników budowa takiego obiektu ma wyjątkowy wymiar. Zresztą to widać w ich zaangażowaniu i tempie prowadzonych prac – dodaje ks. Grzegorz.
Rzeczywiście hospicjum (u zbiegu ul. Mireckiego i Kępa) powstaje bardzo szybko. Przypomnijmy, że prace ziemne rozpoczęły się jesienią ub.r., a już weszły w ostatni etap robót wykończeniowych. – Właśnie robione jest pokrycie dachowe skrzydła B. Wykonano posadzki, glazurę w toaletach i łazienkach, na schodach w klatce schodowej oraz pomieszczeniach technicznych. Gotowe są też elewacje. Trwają prace związane z zagospodarowaniem wewnętrznego patio. W najbliższych dniach rozpocznie się układanie wykładzin w pokojach pensjonariuszy – wyjaśnia Joanna Budny, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta.
- Pierwsi pacjenci na początku przyszłego roku
W hospicjum stacjonarnym w Tomaszowie ma się znaleźć miejsce dla około 40 pensjonariuszy, którzy będą mieszkać w dwuosobowych salach (maksymalnie). Planowana jest też poradnia paliatywna. Hospicjum ma być miejscem, w którym chorzy (ale też odwiedzające ich rodziny) będą czuli się komfortowo. Znajdą tu opiekę ci, którzy nie mają jej w swoich domach. Albo tacy, którym trudno ustawić leczenie w warunkach domowych. Również w sytuacji, kiedy rodzina opiekująca się chorym będzie potrzebować kilku tygodni wytchnienia.
– O kontrakt z NFZ na prowadzenie hospicjum stacjonarnego będziemy się starać możliwie jak najszybciej. Prace powinny zakończyć się w listopadzie, najpóźniej w grudniu. Tak więc w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy mogli przyjąć pierwszych pacjentów – mówi prezes Fundacji "Dwa Skrzydła".
Tomaszowskie hospicjum stacjonarne jest bardzo potrzebne. Będzie czwartą tego typu placówką w województwie łódzkim (są w Łodzi i w Zgierzu). Opiekę znajdą tutaj chorzy z terenów południowo-wschodnich naszego regionu, czyli powiatów: tomaszowskiego, opoczyńskiego, rawskiego i piotrkowskiego.
- Lekarze, pielęgniarki, ważni też wolontariusze
Fundacja "Dwa Skrzydła" ma już skompletowany niemal cały personel medyczny: lekarzy, pielęgniarki, fizjoterapeutów. Będzie też ksiądz, psycholog i psychoonkolog. Ludzie, którzy mają doświadczenie w prowadzeniu hospicjum domowego.
Sam ks. Grzegorz jest też świetnie przygotowany do prowadzenia hospicjum. Ma wieloletnie doświadczenie jako psychoonkolog (również w fundacji "Gajusz", zajmującej się chorymi dziećmi), skończył studia podyplomowe w zakresie zarządzania organizacjami ochrony zdrowia, a ostatnio również studia pielęgniarskie.
Z fundacją współpracują też wolontariusze. Podczas akcji i zbiórek charytatywnych pozyskiwane są pieniądze (podobnie jak w ostatnich latach) na prowadzenie hospicjum. NFZ pokryje tylko około 60–70 procent utrzymania, resztę musi zapewnić organizacja prowadząca placówkę, czyli "Dwa Skrzydła". – Dlatego w dalszym ciągu liczymy na wsparcie darczyńców, w ramach "Pól nadziei", szkolnych i przedszkolnych klubów żonkila. Goście podczas uroczystości ślubnych zamiast kwiatów czy wina dla pary młodej przekazują datki na rzecz hospicjum – mówi ks. G. Chirk.
ag