Wybrać odpowiednie znicze i wiązanki na groby bliskich nie jest łatwo, zwłaszcza przy mnogości towarów na stoiskach, w marketach, przed cmentarzami i w sieci. Warto jednak się nad tym zastanowić, by nie wyrzucać pieniędzy w błoto, a przy tym wpasować się w obecne "cmentarne" trendy...
Dzień Wszystkich Świętych i Święto Zmarłych to wydatek dla jednych, a zarobek dla drugich. Klientom czasem ciężko połapać się w tym, jakie znicze zakupić i przy tym jak modnie udekorować grób (tak tak, na to moda też jest). Jak mówi Marcin Ziajka, właściciel firmy Admar z Komorowa, zajmującej się produkcją i sprzedażą zniczy, obecnie ludzie stawiają na ich wygląd (elegancję), a nie ilość. – Kiedyś tak było, że na grobach stawiało się jak najwięcej zniczy, nie patrząc na ich jakość i styl. Chodziło o to, by było dużo. Teraz ludzie wolą postawić ich mniej, ale bardziej stylowe, porządne – zauważa. Również, że lepiej sprzedają się droższe znicze i kwiaty niż te tańsze. Te pierwsze wcale nie muszą być największe. – Ludzie stawiają na jakość także przy wyborze sztucznych kwiatów. Nie kładą już dużej ilości najtańszych kwiatów, lecz eleganckie wiązanki – dodaje. Jeśli chodzi o kolor zniczy, to kiedyś malowało się mnóstwo żółtych, czerwonych, niebieskich. Obecnie stawia się na białe szkło. Nie są modne znicze w kształcie serca. Klienci wolą kupować przezroczyste, jasne znicze, które wyglądają stylowo i na dodatek lepiej w nich widać płomień. Co warto wiedzieć i czego dowiedzieliśmy się od pana Marcina, żeby płomień był jaśniejszy, można wsypać do wkładu odrobinę soli. W tym celu producenci dodają do zniczy np. sodu, choć nie zawsze robią to dobrze i pogarszają jakość wkładu, znicza.
- Po czym poznać dobry znicz?
Nad konsystencją wkładu, jego recepturą od lat pracuje Marcin Ziajka, który studiował inżynierię procesową na Politechnice Łódzkiej. – Znicze produkuję ponad 25 lat, a w branży pracuję ponad 30, więc tak naprawdę całe moje życie. Mocno skupiam się na poprawie chemicznej masy zalewowej znicza – wyjaśnia.
Wbrew pozorom najważniejsze jest nie to, jak znicz wygląda, ale co ma w środku. – Najlepszej jakości są znicze olejowe i do nich zachęcam. Są bardziej ekologiczne, bo przecież parafina to pochodna ropy naftowej – zaznacza M. Ziajka. Czasem klienci mówią mu, że wkłady olejowe są bardziej miękkie, sprawiają wrażenie gorszych, ale jest odwrotnie. W wysokich temperaturach wkład olejowy dosłownie się rozpływa, dzieje się tak właśnie dzięki dodatkowi oleju. Wkłady te są dobre na sezon jesienno-zimowy, gdy niska temperatura zewnętrzna sprzyja długiemu czasowi palenia.
– Warto zwrócić uwagę na knot, czy jest wklejony do tuby. Widać taką małą kropkę na spodzie wkładu – tłumaczy. Poleca wkłady zalewane, a nie jak dawniej prasowane. Radzi, by patrzeć na etykiety na zniczach, są np. na nich symbole, takie jak śnieżynki, informujące o tym, że wkład będzie dobry na niskie temperatury albo odwrotnie, gdy ma symbol słońca. Warto też patrzeć na wykończenie wkładu. – Jeśli jego powierzchnia jest nierówna, niechlujna, źle wykończona, a wkład jest lekki, to nie będzie to dobra jakość. Czasem, gdy na takim wkładzie jest napisane, że będzie się palił 48 godzin, to raczej wiadomo, że jest to przekłamanie – dodaje.
Jego znicze trafiają zarówno do klientów indywidualnych, jak i do marketów, a także na eksport. Zwraca jednak uwagę na to, że lepiej wspierać lokalnych wytwórców i sprzedawców. – Jeśli kupujemy znicze u nas, lokalnie, to wiadomo, że ten pieniądz zostaje u nas i idzie dalej w obrót. Poza tym do marketów są wstawiane znicze niższej jakości, co wymuszają ich niskie ceny. Czasem też markety, chcąc pozbyć się partii zniczy, obniżają ceny do poziomu poniżej kosztów ich produkcji. Wiadomo, że wszystko zależy od klienta. Jeden będzie wolał kupić gorsze znicze w niższej cenie, inny będzie wolał trochę dopłacić i mieć pewność, że wkłady będą paliły się dłużej na grobie – zauważa nasz rozmówca.
Warto też wiedzieć, że 80 procent produkcji zniczy na świecie pochodzi z Polski. Trendy, które są u nas, dopiero potem są w innych krajach, np. na Węgrzech. Wynika to np. z dużych tradycji dbania o groby, cmentarze, kultywowania pamięci o przodkach w Polsce. – To są ważne aspekty kulturowe także w innych krajach Europy Środkowej, tak samo w Ukrainie – mówi właściciel Admaru.
Joanna Dębiec