W zły czas, bo zimą, rozpoczął się remont ulicy Ostrowskiego. Remont konieczny, ponieważ jej nawierzchnia była w fatalnym stanie. Ulicę zamknięto, ale roboty się ślimaczyły. Wiadomo, zima - a to śnieg, a to mróz.
Wreszcie jezdnia została zrobiona i ulicę otwarto dla ruchu. Ale jezdnia to nie wszystko, bo są jeszcze podjazdy do bloków i trotuary, a te nie są skończone. Na jednym z podjazdów do bloku z numerem 18 zmotoryzowani mieszkańcy, aby móc podjechać na przyblokowy parking, ułożyli tam jakieś deski i stare drzwi, zasypali zagłębienia i... tak zostało. Wykonawca remontu zniknął, zostawiając bałagan. A Urząd Miasta odebrał inwestycję w takim stanie, ogłaszając zakończenie remontu.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp