Dobro pacjentów szpitala powinno być najważniejsze, niestety nie zawsze przebywają w odpowiednich warunkach, o czym przekonała się pewna starsza pani, która, jak twierdzi rodzina, musiała czekać na przyjęcie w przeciągu i zimnie.
W Tomaszowskim Centrum Zdrowia trwa remont, więc logicznym jest, że są pewne trudności, zarówno dla personelu, jak i pacjentów. Obecnie trwa długo oczekiwana przebudowa wejścia szpitala. Ma być winda dla niepełnosprawnych i rodziców z wózkami. Do końca roku wejście ma być nieczynne, a pacjenci korzystają z innych. W środku też trwają prace – przebudowywane jest wnętrze holu, gdzie są obecnie dwie pary schodów po trzy stopnie. To wszystko stwarza utrudnienia, ale ma być lepiej. Budynek szpitala ma 60 lat i w niektórych aspektach nie jest przystosowany do obecnych standardów, a roboty mają je znacznie podwyższyć. To jednak nie koniec, bo w TCZ trwa też wymiana ogrzewania, wyłączona jest także sala obserwacyjna przy Izbie Przyjęć. Modernizowany jest SOR. Niestety bywa i tak, że przez to wszystko pacjenci są przyjmowani w kiepskich warunkach.
Taką sytuację miała pani Elżbieta i jej mąż zeszłej soboty, 12 października. – Wezwaliśmy pogotowie do teściowej, która ma 90 lat. Karetka zabrała ją do szpitala. Kazano nam za godzinę przyjechać do niej, więc tak zrobiliśmy. To, co zastaliśmy, przeraziło nas. Teściowa była sama, na korytarzu, w przeciągu i zimnie. Cała dygotała, pomimo że daliśmy jej dwa koce. Tam była cała ściana wywalona i było zimno jak na zewnątrz – mówi pani Elżbieta.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp