Tłumy mieszkańców i kibiców Widzewa Łódź z Tomaszowa, Łodzi i innych miejscowości oraz zaprzyjaźnieni fani Ruchu Chorzów i Wisły Kraków żegnali w piątek, 11 października, tomaszowską sympatyczkę Widzewa – Annę.
Jeśli pogrzeb może być piękny, to ten był. Tak mówią chyba wszyscy, którzy uczestniczyli w ostatniej drodze mieszkanki Tomaszowa, Anny Zasadni, która była fanką Widzewa Łódź. Odeszła, mając zaledwie 41 lat. Osierociła dwoje dzieci. Jak powiedział ksiądz Przemysław Kołacki z parafii św. Jadwigi Królowej podczas mszy żałobnej, cyt.: "o tym, jakim Anna była człowiekiem, świadczy to, ile was przyszło ją pożegnać". A przyszły tłumy. Pełny był kościół "na górce", potem tłumem zapełniły się ulice Cmentarna i Smutna, którymi przechodził żałobny pochód. Oprócz rodziny i znajomych tomaszowianki, było bardzo wielu kibiców Widzewa Łódź, zarówno z Tomaszowa, tomaszowskiego fanklubu, jak też z Łodzi i innych miejscowości. Przyjechali także kibice zaprzyjaźnionych z Widzewem klubów – Wisły Kraków i Ruchu Chorzów. W kościele i na pobliskich ulicach zaroiło się od ich czerwonych bluz i od widzewskich szalików. Choć kibice kojarzą się z głośnym śpiewem na stadionie, to w kościele była absolutna cisza. Kiedy kondukt przechodził przez ulicę Warszawską, ruchem kierowała policja. Ogólnie jednak mundurowych nie było wielu. Wszystko odbyło się z kulturą i bez żadnych prowokacji.
Potem kibice Widzewa na ulicy Cmentarnej utworzyli szpaler, a kiedy kondukt przechodził, odpalali race. Jedna po drugiej. Ulica Cmentarna zapłonęła czerwonym ogniem i spowiła się dymem. Zapłonęło 41 rac, tyle ile tomaszowianka miała lat. Potem na ulicy Smutnej było tak dużo ludzi, że aż brakowało miejsc. Przy grobie Anny kibice znów odpalili race. Była cisza. Kondolencje i wyrazy współczucia spływały w ostatnich dniach i spływają, m.in. poprzez Internet, do rodziny z całej Polski: od kibiców, mieszkańców itd. Kibice piszą, że nie mówią Annie żegnaj, ale do widzenia w sektorze Niebo.
Na stronie FC Widzew Tomaszów Mazowiecki pan Rafał napisał na przykład: "Najpiękniejszy oraz najbardziej wypełniony szczerością przez ludzi pogrzeb, jaki w życiu było mi dane zobaczyć i jakiego na pewno nie zobaczę już nigdy", a inna osoba: "Dzisiejszy dzień przyniósł mi i myślę, że nie tylko mnie, wiele emocji i przemyśleń na temat życia, przemijania oraz kruchości ludzkiego istnienia".
U nas pod postem ktoś napisał, że czemu my, jako TIT, niektórych zasłużonych dla miasta tak nie żegnamy. Odpowiadamy więc, że to nie o to chodzi, kogo TIT żegna, ale kogo w Tomaszowie żegnają tłumy. Rodzinie składamy wyrazy współczucia.