Edward Frączkowski wybrał się w kolejną kajakową wyprawę. Tym razem popłynął Czarną Hańczą, Biebrzą, Narwią i Wisłą do Bałtyku. - Wybrałem się historycznym szlakiem im. króla Stefana Batorego. Tyle że powinienem zacząć na Niemnie na Białorusi, jednak z tego kraju mógłbym już nie wrócić. Wolałem nie ryzykować - mówi tomaszowianin.
Wodny włóczykij - tak sam mówi o sobie. W kajaku pływa od dziecka. Na początku były to krótkie wypady. Na pierwszą dłuższą wyprawę wybrał się jako 19-latek. Przepłynął Pilicą do Warki, a następnie Wisłą do Warszawy. W 2015 r. z synem Filipem dotarł Pilicą do Wisły, a następnie do Gdańska. Celem był Bałtyk, ale wtedy nie udało się dotrzeć do morza. Rok później dopiął swego. Popłynął samotnie Wisłą. Pokonał 1000 km i dotarł do Jantaru nad Bałtykiem.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp
Nie masz uprawnień do publikowania komentarzy. Aby dodać komentarz musisz być zalogowany zaloguj się
Komentarze będą poddawane moderacji, zanim zostaną opublikowane.