Czasem zwykła wizyta w sklepie może być udręką, zwłaszcza że przy drzwiach stoją natarczywi amatorzy wyskokowych trunków. Taką sytuację zgłaszają mieszkańcy Będkowa.
Nasi czytelnicy borykają się z różnymi sytuacjami i często, czując się bezradni, proszą nas o pomoc. Tak jest też w przypadku zajść pod marketem i sklepem, nazwijmy go osiedlowym, w Będkowie. – Ciężko zrobić tam spokojnie zakupy. Przed sklepami stoją dwaj mężczyźni, mieszkańcy, znani tu innym, którzy całe dnie spożywają alkohol i zaczepiają klientów. Wołają np. o dwa złote, bywają nachalni, nawet chcą wchodzić ludziom do aut i zaczepiają młodzież, która wraca ze szkoły, teraz, po przestawieniu zegarków, nawet jak jest już ciemno – opowiada jeden z mieszkańców. – Policja była, ale nic to nie dało, stoją i zaczepiają ludzi dalej. Wydaje mi się, że mieszkańcy boją się im zwrócić uwagę – dodaje.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp