Bardzo groźne zdarzenie drogowe miało miejsce w poniedziałek, 16 maja ok. godz. 10.35. Wówczas to jadąca ul. Ujezdzką ciężarówka z impetem wjechała w słup energetyczny i budynek, dosłownie się w niego wbijając. Po rannego lądowało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, a droga była zamknięta aż do 22.30.
Pechowo zaczął się poniedziałek, 16 maja dla 59-letniego kierowcy ciągnika siodłowego z naczepą, który wiózł piasek. Kiedy jechał ul. Ujezdzką, nagle z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn zjechał ze swojego pasa, przejechał na następny i uderzył najpierw w słup energetyczny, a potem w budynek znajdującej się po lewej strony (od strony centrum) firmy. - Usłyszałem huk. Od razu wyskoczyliśmy zobaczyć, co się stało - mówi jeden z pracujących w pobliżu miejsca zdarzenia mężczyzn. - To chyba strzeliła opona - dodaje. To samo mówili strażacy obecni na miejscu. Przybyło pięć zastępów JRG PSP w Tomaszowie oraz jeden zastęp OSP w Tomaszowie. Poza tym na miejsce pomknęły policyjne radiowozy i karetka. Kabina pojazdu była tak wbita w budynek, że gromadzący się ludzie zastanawiali się, czy wypadek nie skończy się tragedią. Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, zwłaszcza, że zerwana była linia energetyczna i było niebezpiecznie. Zrobili dojście do poszkodowanego kierowcy oraz udzielili mu pierwszej pomocy, stabilizując jego odcinek szyjny, a następnie przekazując zespołowi ratownictwa medycznego, który dalej walczył o zdrowie i życie pacjenta. Był on przytomny.
Strażacy sprawdzili budynek, czy nie znajdują się tam ludzie. Na szczęście nie. - To cud, że to auto nie uderzyło w jakieś inne zabudowanie. To byłby dramat - mówili na miejscu mieszkańcy i mieli rację, zwłaszcza, że ulica Ujezdzka jest bardzo ruchliwą drogą, stanowiącą drogę wojewódzką nr 713. Droga została zamknięta i policjanci kierowali na objazdy. Na początku robił się chaos, potem wszystko szło sprawnie, choć spowodowało utrudnienia i korki, zwiększając je w całym mieście. Po kilkunastu minutach nad głowami policjantów, strażaków, innych służb i gapiów, zaczął latać śmigłowiec. To maszyna Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, która przyleciała po rannego mężczyznę. Śmigłowiec wylądował na znajdującym się nieopodal trawiastym terenie przy ul. Ujezdzkiej i w pobliżu ronda Juliana Tuwima. Teren lądowania zabezpieczyli strażacy. Ratownicy i strażacy na noszach przenieśli rannego do śmigłowca, który odleciał do szpitala Kopernika w Łodzi. Na miejscu do późnych godzin trwały działania wielu służb, w tym policji i pogotowia energetycznego. - Trzeba było przygotować teren, aby można było bezpiecznie prowadzić działania. Zdarzenie jest sprawdzane pod kątem wypadku. Wypowiedzą się różni specjaliści, biegli i technicy kryminalistyki oraz policjanci ruchu drogowego. Trzeba zbadać, jak doszło do zdarzenia, czy nastąpił błąd ludzki, czy może czynniki zdrowotne kierowcy bądź inne przyczyniły się do tego - mówi st. asp. Grzegorz Stasiak, oficer prasowy KPP w Tomaszowie. Jedną z hipotez jest właśnie wystrzał opony. Fragment ulicy Ujezdzkiej był zamknięty aż do nocy, kiedy to ciągnik siodłowy z naczepą o godz. 22.30 został przewieziony do badania ciężaru. - Nie było przeciążenia - mówi asp. Grzegorz Stasiask. Kierowca był trzeźwy.
J.D.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp
Nie masz uprawnień do publikowania komentarzy. Aby dodać komentarz musisz być zalogowany zaloguj się
Komentarze będą poddawane moderacji, zanim zostaną opublikowane.