Władze państwowe zniosły limity osób w świątyniach, a władze kościelne dyspensę. Przełożyło się to na frekwencję na mszach w minioną niedzielę. - Mimo wszystko spodziewaliśmy się więcej wiernych. Ludzie po prostu jeszcze się boją wychodzić z domów - twierdzi ks. Grzegorz Chirk, proboszcz parafii św. Rodziny.
Ci, którzy chodzą do kościołów, muszą pamiętać o maseczkach. Zalecone jest też zachowanie odległości, ale z tym ostatnim (przy większej liczbie wiernych) może być problem.
Epidemia spowodowała, że przez ponad dwa miesiące kościoły świeciły pustkami. Najpierw były ograniczenia do 50 osób. Później do świątyń mogło jednorazowo wchodzić ich zaledwie pięć. Następnie nieco złagodzono restrykcje, stosując przelicznik jednej osoby na 15 mkw.
Tłumów nie było
W końcu w środę, 27 maja premier ogłosił, że Polska wchodzi w czwarty etap odmrażania gospodarki i życia społecznego. Kolejne obostrzenia zostały zniesione. Od soboty, 30 maja nie obowiązują już m.in. limity osób w kościołach oraz dot. uroczystości pogrzebowych (do tej pory mogło w nich brać udział maksymalnie 50 osób, a wcześniej przez jakiś czas zaledwie pięć).
W niedzielę, 31 maja obchodzona była uroczystość Zesłania Ducha Świętego (tzw. Zielone Świątki). Po zdjęciu ograniczeń w kościołach pojawiło się znacznie więcej wiernych, ale tłumów nie było.
- Było znacznie mniej wiernych niż przed epidemią. Jeszcze w głowach jest jakiś strach, lęk. Bardziej ma to chyba podłoże psychiczne. Od początku pandemii staramy się, żeby w naszym kościele było bezpiecznie. Do dyspozycji wiernych jest płyn dezynfekcyjny. Przypominamy też o zasłaniu nosa i ust. Tylko dbajmy o czystość tych maseczek. Wymieniajmy albo pierzmy (w przypadku tych wielokrotnego użytku). Niektórzy chodzą w brudnych chyba od dwóch miesięcy. Nie zdają sobie sprawy, że bardziej mogą sobie zaszkodzić niż pomóc - mówi ks. G. Chirk.
Chorzy nie potrzebują dyspensy
Rząd pozwolił na wpuszczenie do kościół nieograniczonej liczby wiernych, a jednocześnie zalecił utrzymanie 2-metrowych odległości pomiędzy uczestnikami nabożeństw. Utrzymanie tzw. dystansu społecznego może być trudne. Tym bardziej, że w świątyniach z czasem będzie coraz więcej wiernych.
Do zaleceń władz państwowych odniosła się też Konferencja Episkopatu Polski i biskupi kierujący poszczególnymi diecezjami. Znieśli dyspensę od uczestnictwa w niedzielnych mszach. Niektórzy ordynariusze zaznaczyli, że zwolnione z tego chrześcijańskiego obowiązku są nadal osoby w podeszłym wieku, z objawami infekcji oraz takie, które czują obawę przed zarażeniem koronawirusem. - Jeśli chodzi o osoby chore, to nigdy niepotrzebna była dyspensa. Przez nieobecność na niedzielnej eucharystii nie popełniają grzechu - mówi proboszcz parafii św. Rodziny.
Nie mają grzechu
Powiat tomaszowski (i samo miasto) leży na styku trzech diecezji. Miejskie parafie: św. Rodziny, Królowej Jadwigi (na Niebrowie), NSJ przy ul. ks. Popiełuszki, NMP Królowej Polski przy ul. Słowackiego i św. Antoniego należą do diecezji łódzkiej. Natomiast parafie położone po drugiej stronie Pilicy, np. w Białobrzegach, Ludwikowie czy Smardzewicach należą do diecezji radomskiej. Kościoły w Spale, Lubochni, Żelechlinku, Rzeczycy czy Inowłodzu należą do diecezji łowickiej.
Ordynariusze tych trzech diecezji wydali stosowne zarządzenia, które nieco różniły się treścią. Wynika z nich, że na terenie archidiecezji łódzkiej dyspensa obowiązywała do końca maja. Czyli ci, którzy 31 maja nie byli w kościele (tej diecezji), nie popełnili grzechu. Natomiast w kościołach diecezji radomskiej i łowickiej udział w niedzielnej eucharystii był już obowiązkowy.
Procesje z ograniczeniami
Hierarchowie kościelni przesunęli do 7 czerwca (niedzieli Trójcy Świętej) okres wielkanocny, który zawsze kończył się tydzień wcześniej (w niedzielę Zesłania Ducha Świętego). Wszystko po to, żeby wierni mogli przystąpić do wielkanocnej spowiedzi i przyjąć komunię świętą (można na rękę - na lewą dłoń i prawą skierować do ust).
Proboszczowie poszczególnych parafii dostali też wytyczne odnoście procesji Bożego Ciała (w czwartek, 11 czerwca). - Mogą być organizowane w tradycyjnej formie, przy jednoczesnym zachowaniu zaleceń sanitarnych. Maksymalnie 150 uczestników i 2-metrowe odległości między nimi - wyjaśnia pochodzący z Tomaszowa bp Ireneusz Pękalski, wikariusz generalny archidiecezji łódzkiej. - Podczas wszystkich celebracji liturgicznych należy nadal zachowywać zalecenia dotyczące: zachowania 2-metrowej odległości między wiernymi i noszenia maseczek ochronnych - podkreśla.
ag
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp
Nie masz uprawnień do publikowania komentarzy. Aby dodać komentarz musisz być zalogowany zaloguj się
Komentarze będą poddawane moderacji, zanim zostaną opublikowane.