Przez chaszcze nad Pilicą – od mostu na Brzustówce w kierunku "Przystani" (i dalej do Białobrzeskiej) – trudno przejść. Na brzegach i w wodzie leży mnóstwo połamanych drzew i śmieci. To tereny miasta, powiatu i Wód Polskich. Kto ma tam zrobić porządek? Na razie nikt się nie kwapi.
Współpraca urzędników administrujących nadpilickimi bulwarami w ostatnich latach nie wyglądała najlepiej. Nie mogli nawet rozstrzygnąć, do kogo należą złamane drzewa i kto ma je usunąć. – Przecież to jest chore, żeby się licytować o takie rzeczy. Urzędnik wszystko musi mieć na piśmie i pilnuje, żeby nie zrobić nic więcej niż musi. Kiedyś było jakoś inaczej – mówi jeden z mieszkańców Nowego Portu. Zapytaliśmy w Wodach Polskich, jak radzą sobie z połamanymi drzewami nad Pilicą. – Drzewa, które wpadną do rzeki, wzbogacają jej ekosystem. Usuwamy tylko te, które powodują lokalne wylania rzek czy potopienia – tłumaczą.
Ścisłe wytyczne w tym zakresie mają też urzędnicy tomaszowskiego magistratu. – Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, działając w imieniu prezydenta, na bieżąco stara się utrzymywać w należytym stanie czystości nieruchomości na tym terenie należące do gminy – informuje Tomasz Surmański, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta w Tomaszowie.
Po naszej interwencji zapowiedział też akcję sprzątania na tym terenie. – Trzymamy za słowo. Będą mieli co robić. Lepiej do razu podstawić kilka ciężarówek. Tylko, żeby nie zapomnieli o tym bajorku, w którym leży pełno śmieci – podpowiada mieszkaniec osiedla.
T. Surmański zapewnia, że służby prezydenta dbają nie tylko o tereny miejskie nad rzeką. – Dołożymy starań, aby doprowadzić do uprzątnięcia z zalegających odpadów również pozostałe działki wzdłuż brzegów Pilicy, obligując do tego ich właścicieli. Przeprowadzimy identyfikację tych nieruchomości – zapowiada.
Nadpilickie bulwary powinny zostać zrewitalizowane. Niewiele trzeba, żeby zmienić to miejsce. – Posprzątać, wyciąć i usunąć stare i złamane drzewa. Utwardzić alejki, postawić jakieś ławki, oświetlenie i gotowe. To mogłoby być wspaniałe miejsce do wypoczynku. Widoki nad rzeką są niesamowite. Cisza, spokój, daleko nie trzeba chodzić, żeby znaleźć wytchnienie od miejskiego zgiełku. Tak jest w wielu miastach w Polsce i tam urzędnicy jakoś nie patrzą, do kogo należy dany teren – mówi nam jeden ze spacerowiczów.
Póki co swobodnie pospacerować nad rzeką się nie da. Trzeba się przedzierać przez zarośla. Władze miasta zapowiadały, że to się zmieni. W ramach drugiego etapu rewitalizacji "Przystani" na wysokości Skansenu Rzeki Pilicy miała powstać kładka. Jednak miasto nie dostało dotacji na ten cel. – Czekamy na rozstrzygnięcie procedury odwoławczej dotyczącej środków z Unii Europejskiej, o jakie wnioskowaliśmy. Wniosek przeszedł ocenę formalną i merytoryczną, ale ze względu na wyczerpanie alokacji nie uzyskał finansowania – wyjaśnia Joanna Budny, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta.
Komentarze