Generał brygady Adam Marczak, szef sztabu Dowództwa Operacji EU Althea w Mons, który był wcześniej cenionym i lubianym dowódcą 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, zmarł we wtorek, 26 marca.
Adam Marczak stanął na czele 25. BKPow. w lipcu 2017 r. Miał wówczas stopień pułkownika. Obowiązki szefa tomaszowskich kawalerzystów przestał pełnić 30 czerwca 2020 r. Był osobą szanowaną i lubianą.
Kiedy jego misja w 25. BKPow. się zakończyła, zaczął pełnić stanowisko szefa rozpoznania i walki elektronicznej w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Od 2021 r. pełnił funkcję zastępcy szefa sztabu w Dowództwie Eurokorpusu w Strasburgu we Francji. Ostatnio był szefem sztabu Dowództwa Operacji EU Althea w Mons. O jego nagłej śmierci poinformowało we wtorek, 26 marca Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Jak czytamy w komunikacie "do niespodziewanej śmierci Pana Generała doszło z przyczyn naturalnych, w czasie wolnym od służby". Widać, że jego śmierć poruszyła wiele osób z Tomaszowa, nie tylko związanych z brygadą. Z okazji 25-lecia istnienia 25. Brygady Kawalerii Powietrznej przeprowadzałam wywiad z gen. Marczakiem, który został opublikowany na łamach naszej gazety 22 sierpnia 2019 r. (numer 34). Mówił wówczas m.in., iż obejmując obowiązki dowódcy brygady, nawet nie myślał, że będzie aż tak dobrze w Tomaszowie przyjęty. Prawdę mówiąc, robiłem to z duszą na ramieniu i zastanawiałem się, jak to będzie. Przyszedłem w całkiem nowe środowisko, w sumie z bardzo daleka. Dzisiaj mogę powiedzieć, że mam w Tomaszowie i w ogóle w powiecie tomaszowskim duże grono przyjaciół i wiem, że jak będę musiał odchodzić, to nie będzie to dla mnie łatwe pożegnanie. Ale myślę, że będziemy utrzymywać kontakty w przyszłości. Podkreślał również, iż 25. BKPow. zmieniła się diametralnie przez 25 lat, był to duży skok - wręcz cywilizacyjny, ze służby, gdzie poborowi musieli wstąpić do armii do tzw. służby poborowej. - W tym momencie jesteśmy profesjonalistami. Poziom wyszkolenia brygady jest bardzo wysoki, bo służą u nas żołnierze, którzy nie muszą, ale chcą należeć do elity Wojska Polskiego - powiedział wówczas. Zapytałam go wtedy także o to, czy zawsze chciał być żołnierzem. - Tak, to się zaczęło od małego żołnierzyka, którego kupiła mi moja babcia... Potem już je zbierałem i miałem całe armie. Tak się zaczęła pasja, którą do dzisiaj cenię - powiedział.
Joanna Dębiec
Komentarz (0)
Komentarze