Był dziennikarzem, tomaszowianinem z racji miejsca zamieszkania. To słowo - dziennikarz - determinowało całe jego życie.
Kilka dni temu przysłał mi wstępną wersję książki, w której spisał swoje wspomnienia. A miał o czym pisać. W czasach studiów na UŁ pracował w legendarnym studenckim radiu "Kiks", później w wistomowskich "Włóknach Sztucznych".
Tam się poznaliśmy. Staszek był wtedy redaktorem naczelnym. Otrzymał propozycję przejścia do "Tygodnika Piotrkowskiego", ja zostałem sekretarzem redakcji Włókien. Był rok 1983.
Nasze losy na trwałe przecięły się kilka lat później, kiedy rzesza dziennikarzy stanęła przed wyborem dalszej drogi. My w Tomaszowie mieliśmy już swój TIT, Staszek i grupa piotrkowskich dziennikarzy też chciała mieć swoją gazetę. W ten sposób wspólnie założyliśmy tygodnik "7 dni Piotrków". Później pracował w Dzienniku Łódzkim i w kolejnej własnej gazecie "Ziemia Piotrkowska".
Ostatni akapit jego książki brzmi: 43 lata życia z pisania, troszkę podniosło pióro i choć przychodzą mi do głowy kolejne wspomnienia, to postanowiłem to zakończyć. Mam właśnie 66 lat, a to liczba anielska, podobno sporo dobrego oznaczająca. I boję się wpaść w trzy szóstki, diabelskie, bo kto wie co ze mnie będzie wyłazić. Ale 66 lat mieć będę przez niecały rok...
Andrzej Kucharczyk
Komentarze