Śniadanie wielkanocne u państwa Dębców, właścicieli Deko Smaku, to już tradycja. Odbyło się w Wielką Sobotę w parku Tuwimów przy ul. Wschodniej. Jak zwykle były tłumy, a wśród nich nowe twarze.
Rodzina Dębców robi darmowe śniadania i wigilie już od ponad 12 lat. Zaczęło się właśnie od zorganizowania śniadania wielkanocnego. Od tego czasu święta nie mogą się obyć bez tej inicjatywy. Jak mówi Anna Dębiec, pomysł zrodził się z potrzeby serca, zwykłej solidarności z ludźmi, którzy są na co dzień w potrzebie, nie mają pieniędzy, nie mają domu czy po prostu nie umieją odnaleźć się w życiu, są niezaradni. Cezary Dębiec przyznaje, że większość osób, którym pomagają (nie tylko od święta), jest też uzależniona od alkoholu. Ale nie wszyscy. Na śniadanie do Dębców może przyjść każdy i tak było i w tym roku.
W parku przy ich sklepie i restauracji pojawili się nie tylko bezdomni i ci, którym gorzej się wiedzie finansowo, ale też osoby starsze, samotne. Zasiedli przy stołach wystawionych na zewnątrz. Pogoda dopisywała i można było poczuć się jak na prawdziwym świątecznym spotkaniu, którego wielu z tych osób już od dawna nie ma.
Rodzina Dębców i ich pracownicy przygotowali różne dania wielkanocne. Podawany był żurek, szynka wędzona, parzona biała kiełbasa, jajka w galarecie, śledź w oleju, sałatki, galarety drobiowe i wieprzowe, jak również baby drożdżowe i piaskowe. Pokarmy poświęcił ksiądz z parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski przy ul. Słowackiego. Przygotowano porcje dla około 200 osób. – Dużo było ludzi starszych i potrzebujących, takich, którzy mają małą emeryturę i ciężko im na co dzień, a co dopiero zrobić prawdziwe święta. Najedli się na miejsciu, lecz brali jeszcze żurek na wynos. Daliśmy im również paczki z ciastami, babką wielkanocną i jajko piernikowe. Mogą sobie zostawić jedzenie na kolejny dzień – powiedziała nam Ewa Dębiec.
Faktem jest, że wiele z tych osób, nie jest też przyzwyczajonych, by zjeść dużo naraz. Po prostu na co dzień nie mają tak dużo jedzenia. Niektórzy chodzą za nim po śmietnikach. – W tym roku było sporo nowych osób, takich których nie znamy – informuje E. Dębiec. Byli też młodzi ludzie, niepełnosprawni, chorzy, mniej zaradni. Dla każdego starczyło miejsca. Nikt nie był tam stygamtyzowany, w końcu wstyd to kraść, a nie skorzystać z czyjejś pomocy.
W przedsięwzięciu brała udział cała rodzina Dębców: Cezary i Anna, ich syn Paweł z żoną Ewą i 8-letnim synkiem Frankiem, który co roku dzielnie pakuje paczki i pomaga, oraz syn Michał z Agnieszką, jak również pracownicy Deko Smaku. Swoim gościom życzyli wszystkiego dobrego i słychać było też życzenia i podziękowania dla nich.
J.D
Komentarze