Czarna Kura, galeria sztuki, tworzona przez pasjonatów rzemiosła, teatru, malarstwa, biżuterii i rycerstwa, przeniosła się z Inowłodza do Spały. Jej gospodarze szykują też kolejne miejsce na kulturalnej mapie powiatu tomaszowskiego, warsztaty dla kobiet, rycerską imprezę i wiele innych.
Czarna Kura przez lata działała w Inowłodzu, teraz można do niej zajrzeć w Spale (ul. Piłsudskiego). Jej gospodarze, Randia Filutowska-Pastusiak i Piotr Pastusiak, tworzą przedmioty autorskie, czyli takie, które projektują, a potem sami wykonują. To cudeńka ze skóry, srebra, miedzi i mosiądzu. Są m.in. skórzane torby i obrazy Randii oraz biżuteria Piotra. – W Inowłodzu mieliśmy siedzibę w centrum, gdzie jest bardzo głośno. Mając okazję, z chęcią się z tego hałasu wyrwaliśmy. Poza tym przed galerią była szutrowa droga, kurz wpadał do wnętrza. W Spale też mamy miejsce w centrum, ale spokojniejsze – mówi Randia Filutowska-Pastusiak, która swoją energią mogłaby obdarować co najmniej kilka osób.
Tuż po naszej rozmowie biegła na próbę inowłodzkiego Teatru na Zamku, którego nazywana jest "matką-założycielką". Teatr przygotowuje teraz "Kubusia Fatalistę". Będzie to sztuka w przekładzie Remigiusza Cabana (który ją również reżyseruje), z dwoma aktami. Grają w niej inowłodzcy aktorzy amatorzy, w tym Randia. – Gram jedną z ról, na zmianę z Iwoną Wójcińską. Przedstawienie pokażemy latem – dodaje.
Wraz z mężem przeniosła się przed laty do Inowłodza z Łodzi i oboje aktywnie uczestniczą w życiu gminy. Mają też Fundację "Czarna Kura", której celem jest promowanie Inowłodza i okolic, jak również rekonstrukcji historycznej. Mimo że galeria działa w Spale, artystyczne małżeństwo nie opuszcza Inowłodza. – Nad rzeką, w zacisznym miejscu, kupiliśmy dom i jesteśmy na etapie jego remontu. Ma on 100 lat i chcemy zachować jego urok. Mamy tam też najstarszą, ostatnią w Inowłodzu, kuźnię, w której z czasem będziemy robić warsztaty dla mieszkańców. Na pewno będą to warsztaty metaloplastyczne Piotra, ale również moje kaletnicze i malarskie. Przeniesiemy też tam w swoim czasie Czarną Kurę.
Randia Filutowska-Pastusiak należy m.in. do Pracowni 71, kolektywu artystycznego, który tworzą ludzie z podyplomowych studiów na ASP w Łodzi. Zebrali się i pokazują światu swoje obrazy. Niedługo na inowłodzkim zamku odbędą się wystawy malarskie Randii i Piotra. Z czasem będą też prezentowane w ich nowym domu. Ale to nie wszystko. Randia właśnie otrzymała grant na warsztaty dla kobiet w gminie Inowłódz. – Złożyłam wniosek do Stowarzyszenia Kobiety Europy w Brukseli i mój projekt pn. "Babiniec" uzyskał jednogłośną akceptację. Niedługo ruszamy z pierwszymi spotkaniami. Będą to warsztaty w różnych miejscach, pierwsze w Zakościelu – informuje. Panie będą się też spotykać w Spale, Liciążnej, Inowłodzu... Będą wspólnie szyły, grały na misach tybetańskich i bębnach, malowały i dzieliły się swoimi doświadczeniami i pasjami. – Moim celem było zawsze jednoczenie ludzi, lubię to robić i, jak widać, mi to wychodzi – cieszy się Randia. Stara się też o dofinansowanie dla "Babińca" z Narodowego Centrum Kultury. – Byłoby to dla nas wsparcie na cele merytoryczne. Na razie ja będę wolontaryjnie prowadzić spotkania dla kobiet, ale chciałabym, by w naszej gminie znalazły się liderki, które też będą prowadzić warsztaty – dodaje.
Z mężem projektów i pomysłów mają co nie miara. – Ja zajmuję się teraz m.in. tworzeniem serii masek miedzianych techniką repusu – wyznaje Piotr Pastusiak. Repus to dawna technika polegająca na wybijaniu od spodu na metalowej blasze wypukłego wzoru lub rysunku. Pan Piotr stoi na czele Kasztelani Inowłodzkiej. Jest też heroldem Kapituły Rycerstwa Polskiego. Drużyna Kasztelanii to ludzie w różnym wieku, którzy od najmłodszych lat uczą się życia w zgodzie ze średniowiecznym kodeksem rycerskim. Kasztelania organizuje w Inowłodzu takie wydarzenia jak np. Łżykwiat Kasztelański (kwiecień). W jego trakcie drużyny biwakują, grają, tańczą, szyją dawne stroje, oglądają okolicę. Tym razem będzie to Incydentalny Łżykwiat, bo odbędzie się w maju (10 maja). – Nie było możliwości zrobienia tej imprezy w kwietniu. Incydentalny jest też dlatego, iż przygotują go w głównej mierze członkowie drużyny Kasztelanii, młodzi ludzie, przy naszym małym nadzorze – tłumaczy Randia. Łżykwiat pokaże realia mieszczańskie końca XIV wieku. Rozrywki dostarczą zabawy i turnieje w nowym wydaniu oraz średniowieczne posiłki.
Tymczasem w galerii Czarna Kura ruch. Sporo osób odwiedziło ją podczas niedzielnego (13 kwietnia) jarmarku spalskiego. Dużym zainteresowaniem cieszy się także szafa na książki stojąca w centrum Inowłodza. – Jestem bardzo dumna, że coś takiego udało mi się stworzyć. Ciągle wkładane są tam i zabierane stamtąd książki. To miejsce żyje – podkreśla R. Filutowska-Pastusiak. Wraz z innymi tworzy też "Momus", pismo niezależnego środowiska artystycznego w Inowłodzu.
J.D
Komentarze