Środa, 5 lutego 2025, Imieniny: Agaty, Filipa, Justyniana

magazyn mSporo osób wrzuca niepotrzebne rzeczy do pojemników na odzież, ale nie każdy wie, że w Tomaszowie funkcjonuje punkt PCK, z którego bezpośrednio korzystają potrzebujący tomaszowianie. Czasem brakuje tam odzieży. Innym razem ludzie oddają tam ubrania brudne i śmierdzące...


Punkt pomocy charytatywnej PCK w Tomaszowie mieści się między blokami przy ul. Polnej, ale jeśli ktoś nie wie, gdzie to jest, to "z marszu, z ulicy" tak szybko go nie znajdzie. Nie kieruje do niego ani żadna strzałka, ani żadna tabliczka. Jak już go znajdziemy, to wchodzi się tam po schodach w dół. W piwnicy bloku znajduje się magazyn z ubraniami, obuwiem, pościelą, zabawkami i innymi rzeczami do codziennego użytku. Jako wolontariusze pracują tam trzy osoby: pani Agnieszka, Kamil Wędrychowicz i Aleksandra Walczak. Punkt otwarty jest we wtorki i czwartki w godz. 8.00–10.00. Cała trójka nie otrzymuje wynagrodzenia za swoją działalność. Wydają oni rzeczy potrzebującym tomaszowianom. – Przychodzą oni na mocy decyzji z MOPS-u, ale w trudnych przypadkach, jak ktoś nie ma ubrania, stracił w różnych okolicznościach albo nie ma pościeli, to także znajdzie u nas pomoc – mówi pani Agnieszka.

Punkt działa pod auspicjami łódzkiego PCK, ale na co dzień, jak podkreśla pani Agnieszka, pomaga im tomaszowski MOPS. – Jak potrzeba coś przewieźć, załatwić, to dyrekcja MOPS zawsze pomoże. Jak była u nas wybita szyba, też MOPS pomógł – dodaje.

Jolanta Szustorowska przyznaje, że MOPS opłaca też lokal, gdzie mieszczą się magazyny. – Z ubrań, obuwia i innych rzeczy korzystają nasi klienci. Są to zarówno osoby starsze, bezdomne, jak i rodziny – mówi Jolanta Szustorowska. Kamil Wędrychowicz dodaje, że przychodzą tam także Ukraińcy.

– Ogólnie teraz ubrania i buty mamy, bo sporo do nas przyszło w ostatnich dniach. Zbiórka była m.in. w SP nr 11. Dziękujemy szkole i darczyńcom – mówi pani Agnieszka, pokazując na rzędy szafek z ubraniami i butami oraz wieszaki. Ubrania znajdą tam zarówno dzieci, jak i dorośli, ale ogólnie za mało jest ubrań i butów męskich. Przeważnie brakuje też pościeli i ręczników. – Teraz nie jest już tak źle, ale był ostatnio kryzys. Ludzie mało przynoszą do nas, za to wrzucają do pojemników na odzież z krzyżem PCK, choć do nas ubrania stamtąd nie trafiają. Dobrze, żeby wiedzieli, że mogą przynieść bezpośrednio do nas i jest pewność, że te od nas trafiają do mieszkańców – tłumaczą wolontariusze z tomaszowskiego punktu.

Czasem jednak ktoś przyniesie torbę czy pudło ubrań i pościeli. To duża pomoc. Bywa niestety, że worki muszą otwierać w rękawiczkach. – Ostatnio tak było, ubrania chyba leżały w jakiejś piwnicy, były śmierdzące, brudne, mokre – opowiada K. Wędrychowicz. Pani Agnieszka dodaje, że zdarzają się ubrania we krwi, poplamiona bielizna, zniszczona i nawet nie uprana pościel po zmarłych osobach... – Nie chodzi o to, by były to piękne i modne ubrania, ale muszą być całe i czyste, bo przecież ktoś ma w tym chodzić. Drugi człowiek, który nawet jak jest biedny, ma swoją godność – zaznacza moja rozmówczyni. Ogólnie jednak wie, że tomaszowianie potrafią być hojni, dzielić się sercem. Tak było np. wówczas, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie. – Miałam wtedy też swoje kontakty i np. przyjeżdżały tiry z ubraniami ze Szwecji – mówi pani Agnieszka. Ale zdarza się, że ktoś bierze ciuchy z punktu i zaczyna nimi... handlować. Sporo jest także osób roszczeniowych. – Większość jest jednak wdzięczna, wiadomo, jakie są czasy – mówią pracownicy punktu.

Tak czy inaczej punkt potrzebuje ubrań. – Te gorsze, które nie schodzą, odbiera firma, która się tym zajmuje. Co się z nimi dzieje, nie wiemy, nie wiemy też, co się dzieje z rzeczami z pojemników na odzież. Były sytuacje, że do nas dzwoniła Straż Miejska, że mamy posprzątać rzeczy, które są porozrzucane w mieście przy tych pojemnikach, a my im mówiliśmy, że to nie są nasze, bo tak faktycznie jest, choć na nich widnieją krzyże PCK – mówią osoby z tomaszowskiego punktu. Co więcej, na pojemnikach napisane jest, że "cała kwota uzyskana ze sprzedaży tekstyliów zostanie przeznaczona na działania statutowe Twojego lokalnego oddziału PCK, w tym na dożywianie głodnych dzieci, poprawę życia najbiedniejszych rodzin, tworzenie miejsc pomocy dla potrzebujących". Jest też informacja, że pojemnik jest własnością PCK i żeby go nie niszczyć. – My nic z tego jako punkt nie dostajemy – mówią pracownicy punktu. Warto też zauważyć, że nie wszystkie pojemniki na odzież w mieście są opatrzone krzyżem PCK.

Wolontariusze tomaszowskiego punktu działają, pomimo iż czuć w nich rozgoryczenie i pozostawienie "samym sobie". – Wiemy, że nasz punkt jest otwarty krótko, ale mieszkamy blisko, więc jak jest potrzeba, pomagamy w innych terminach. Mamy też wsparcie MOPS-u, z oddziału łódzkiego niestety nie. Chcielibyśmy się czuć zauważeni, żeby tak raz chociaż przyszedł prezydent Tomaszowa i zobaczył co robimy – dodają.

Na stronie internetowej PCK można przeczytać, iż "Większość tekstyliów, które trafiają do pojemników, nie może być – ze względu na swój stan – przekazana potrzebującym. Może jednak zostać wykorzystana do celów przemysłowych. PCK zdecydował się powierzyć recycling zbieranych tekstyliów specjalistom, w zamian za wsparcie finansowe". Zwrócona jest też tam uwaga na to, że darczyńcy, którzy chcą przekazać ubrania, pościel, pluszaki czy buty w dobrym stanie, mogą to zrobić, odwożąc wyprane rzeczy do najbliższego oddziału PCK. "Ci zaś, którzy decydują się pozostawić tekstylia w pojemnikach, powinni zwrócić uwagę na ich oznaczenie. Pojemniki PCK mają znak Czerwonego Krzyża oraz dane kontaktowe do odpowiedniego oddziału PCK – można szybko zweryfikować, czy dany pojemnik jest własnością PCK (...)".

Jak powiedział mi Michał Siemiński, dyrektor oddziału łódzkiego PCK, faktycznie różne podmioty prowadzą zbiór odzieży i nie wszystkie pojemniki należą do PCK. – Stawiamy je tam, gdzie możemy, gdzie mamy pozwolenia od miast i spółdzielni mieszkaniowych. Punkt w Tomaszowie jest jedynym w okolicy. To, że będzie potrzeba wydawania ubrań, to jest oczywiste, pytanie, czy będzie co wydawać, bo faktycznie ze zbiórkami bywa kłopot. Obserwujemy, że lepiej jest wiosną i latem, ogólnie jednak, ludzie rzadziej zmieniają teraz garderobę – mówi Michał Siemiński. Uważa, że faktycznie dobrze, by ludzie zanosili ubrania bezpośrednio do punku, wtedy mają pewność, że ubrania trafią do potrzebujących. – Czasem ludziom łatwiej jest jednak wrzucić je do pojemników, bo one funkcjonują non stop. W punkcie otwarte jest dwa razy w tygodniu i pani Agnieszka otwiera też często w soboty – zaznacza. Powiedział, że to, co jest napisane na pojemnikach PCK, jest prawdą. – Tak, środki są przeznaczane na działalność lokalnego oddziału. Sam niejednokrotnie zawoziłem np. środki czystości do oddziału w Tomaszowie – zapewnia. Przyznał jednak, że na podstawie umowy to MOPS w Tomaszowie ponosi koszty najmu punktu przy ul. Polnej. – Staraliśmy się też, żeby miasto ogłosiło konkurs na prowadzenie tego miejsca przez np. jakąś organizację pozarządową, ale się nie udało – dodaje. Mówi, że z Łodzi ciężko mu promować punkt, inaczej było jak w Tomaszowie istniał jeszcze rejonowy oddział PCK z pracownikiem.

A co z bałaganem przy pojemnikach? – Często tak faktycznie jest, że w okresie letnim pojemniki są przepełnione, a nawet nie tyle przepełnione, tylko ktoś źle wrzuci albo zostawi obok i inni robią to samo. Staramy się uczulać kierowców, z którymi współpracujemy, żeby sprzątali te miejsca, ale nie zawsze się to udaje – przyznaje mój rozmówca. – Wiele rzeczy nie nadaje się do przekazania ludziom, ale są odsprzedawane i środki z tego idą na potrzeby oddziałów, nie centrali. Centrala ma podpisaną umowę z firmą Wtórpol. Dzięki temu rzeczy idą nie na wysypiska, ale do recyklingu – dodaje. 

Wszystko się kręci, a punkt w Tomaszowie, którego widmo zamknięcia już niedawno było, czasami "ledwo zipie" na barkach trzech wolontariuszy...

Joanna Dębiec

Na zdjęciu: Aleksandra Walczak i Kamil Wędrychowicz działają w punkcie PCK jako wolontariusze

Pin It





Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Materiały Urzędu Miasta

informacje starostwa powiatowego

TIT - Tomaszowski Informator Tygodniowy
Agencja Wydawnicza PAJ-Press

ul. Długa 82
97-200 Tomaszów Mazowiecki,
tel. 44 724 24 00 wew. 28 (biuro ogłoszeń)
tel. kom. 609-827-357, 724-496-306

WYRÓŻNIONE

W ostatnich latach tzw. aktywne prz...

Urząd Gminy Rzeczyca prosi mieszkań...

Dawid Sobkiewicz, uczeń klasy 4E&nb...

Dotarła do nas alarmująca informacj...

24 stycznia około godz. 18.00 straż...

Postać Włodzimierza Rudzia archiwis...

190 tys. złotych uzbierał sztab Wie...

Rekord pobili tomaszowianie podczas...

"Żenujące obrady Rady Miejskiej", ...

Nabycie niezbędnych ku temu umiejęt...

NAJNOWSZE

Postać Włodzimierza Rudzia archiwis...

Nie przypuszczałem, pisząc w ubiegł...

Z przytupem odbyła się studniówka u...

Zgodnie z kontynuowaną od lat trady...

Piłkarze Lechii zimowe przygotowani...

W Tomaszowie odbył się 36 Turniej A...

W miniony weekend w Bełchatowie roz...

W pierwszej lidze siatkówki mężczyz...

Trwają XXX, a zatem jubileuszowe, I...

Kolejny sukces odnotowała Stal. Dwó...

 

Stan jakości powietrza według Airly
TOMASZÓW MAZOWIECKI