Już od ponad pół roku. Gospodarze Areny Lodowej nie mogą znaleźć nowego najemcy na prowadzenie lokalu gastronomicznego. – Przeprowadziliśmy kilka rozmów z potencjalnymi zainteresowanymi – twierdzi Tomasz Łuczkowski, wiceprezes Tomaszowskiego Centrum Sportu. Być może boją się, że skończą jak poprzednicy.
Tomaszowscy przedsiębiorcy zajmujący się branżą gastronomiczną nie mają najlepszych doświadczeń ze współpracy z Areną Lodową. W październiku 2018 r. (niespełna rok po tym, jak otwarto obiekt) powstała "Arena Caffe". Najemcy dostali gwarancję, że będą jedynym podmiotem świadczącym usługi gastronomiczne w obiekcie. Zainwestowali więc duże pieniądze w lokal. Umeblowali, zaadaptowali jego wnętrza, wymienili stolarkę, zbudowali zaplecze kuchenne. – Wydaliśmy nasze oszczędności i szybko okazało się, że zostaliśmy oszukani – mówił w rozmowie z nami najemca.
W niedługim czasie w Arenie pojawiła się konkurencja w postaci automatów z napojami, ciastkami i batonikami, a z czasem (jak mówił przedsiębiorca) również firmy cateringowe. Po pandemii i lockdownie (w połowie 2021 r.) umowa z prowadzącym "Arenę Caffe" została rozwiązana.
Na początku 2022 r. pojawił się nowy najemca. "Arena Bistro" – tak nazywał się lokal położony na szczycie trybun, z widokiem na cały obiekt. W sezonie lodowym funkcjonował całkiem nieźle. Można było tam kupić nie tylko kawę, herbatę, ciasto czy lody. Przygotowywane było też całodzienne wyżywienie dla grup sportowych. Jednak z czasem lodu w Arenie było coraz mniej (w minionym sezonie tylko trzy miesiące). Współpraca najemczyni z władzami obiektu nie układała się najlepiej. Czarę goryczy przelała sytuacja z lata ub.r., kiedy podczas piłkarskich mistrzostw Europy w piłce nożnej w Arenie była organizowana strefa kibica. Obok trybuny stanął bufet z piwem i przekąskami, który prowadził inny przedsiębiorca. – Umawialiśmy się inaczej. Płacę ogromny czynsz, pracuję praktycznie całą dobę, a ściągają na strefę Euro kogoś innego – mówiła nam rozgoryczona właścicielka punktu gastronomicznego "Arena Bistro".
- Sezon w pełni, a nie ma gdzie usiąść na kawę
Prowadzony przez nią lokal przestał działać od 1 lipca ub.r. Wtedy władze Areny zapewniały, że po wakacjach lokal ma zostać ponownie otwarty. Jednak do tej pory jest zamknięty. – W Holandii w Heerenveen w hali lodowej Thialf mają dwie świetne restauracje i kilka barów. A u nas nic! Jak to wygląda!? Przecież w Arenie organizowane są imprezy międzynarodowe, przyjeżdżają goście z całego świata, a nie mają nawet gdzie usiąść na kawę – denerwuje się jeden z sympatyków łyżwiarstwa w naszym mieście.
Sezon lodowy zaczął się w październiku i potrwa 4,5 miesiąca. Były Puchary Świata Juniorów (dwie edycje), za miesiąc Puchar Świata Seniorów. W Arenie trenują zawodnicy z klubów w całej Polsce. Na pewno chętnych do korzystania z baru czy restauracji nie brakowałoby. Gospodarze obiektu powinni zrobić wszystko, żeby lokal gastronomiczny znowu był otwarty. – Ogłoszenie o możliwości wynajmu jest dostępne w naszych mediach. W związku z czym prowadziliśmy kilka rozmów z potencjalnymi zainteresowanymi – wyjaśnia T. Łuczkowski. Jednak póki co bez rezultatu. Być może "zainteresowani" boją się, że skończą jak ich poprzednicy.
Miejsce przeznaczone do prowadzenia działalności gastronomicznej jest obecnie wykorzystane w inny sposób. – W pełni na potrzeby bieżącej działalności spółki podczas trwania cotygodniowych zawodów łyżwiarskich oraz innych eventów odbywających się w obiekcie, z wyłącznością dla Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego podczas Pucharów Świata – mówi wiceprezes TCS.
Jak zapewnia T. Łuczkowski, kawiarnia jest też zagospodarowana na imprezy urodzinowe. – Zrobili z Areny wielką salę zabaw z tym dmuchańcem. No Arena Ludowa! – ironizuje jeden z mieszkańców.
ag