Pierwszy dzień wiosny ma od wieków ogromny wpływ na ludzi. Jeszcze z czasów pogańskich pochodzi święto wiosny o nazwie "Jare" – bogate w obrzędy powitania wiosny starosłowiańskie święto poświęcone Matce Ziemi i jej płodności. Towarzyszące mu obrzędy magiczne miały wnieść do domostw energię i radość życia oraz zapewnić dobry urodzaj i powodzenie.
Najbardziej powszechnym i znanym zwyczajem było topienie lub spalenie słomianej kukły, zwanej marzanną. Zazwyczaj czyniono to przy szczególnym wszczynaniu hałasu – trzaskaniu z batów, terkocie i klekocie grzechotek, śpiewie i grze na wszelkiego rodzaju instrumentach. Staropolskie topienie marzanny i jak najbardziej współczesny dzień wagarowicza – szczególnie upodobane przez młodzież symboliczne powitanie wiosny różni się nieco od obyczajów towarzyszących ludziom w odległych i egzotycznych dla nas krajach.
W Neapolu święto wiosny to wspaniały festiwal kwiatów, którymi wszyscy wzajemnie się obdarowują. Kolorowe girlandy na szyjach, kwiaty we włosach, wiązanki kwiecia w rękach – to obowiązkowe elementy świątecznego stroju. Kulminacyjnym momentem jest oblewanie się kolorową i pachnącą wodą – im więcej plam na ubraniu, tym większa będzie pomyślność jego właściciela.
Na Filipinach w okresie wiosennych świąt także dominują kwiaty i kolorowy dyngus, ale do zwyczaju należy również obsypywanie się ryżem, co symbolizuje przyszłą obfitość plonów. Święto wiosny na wyspach Archipelagu Bismarcka na Pacyfiku przypada w pierwszą noc kwietniową, kiedy księżyc jest w pełni. Tubylcy zbierają się wokół świętych miejsc przy wodospadach. Wejście do nich symbolizuje odrodzenie oraz zrzucenie ubiegłorocznych trosk. Po całonocnej kąpieli tańcem wita się wschód słońca – dawcy życia, po czym rozpoczyna się kilkudniowa uczta.
Miejscem powitania wiosny w północno-wschodniej części Nowej Gwinei nad rzeką Sepik są... cmentarze. Papuasi wyznają kult przodków, im więc trzeba złożyć ofiary, aby spowodowali całoroczną pomyślność swoim potomkom. Na grobach rozpościera się pięknie tkane makaty, na których ustawia się ogromne ilości jadła. Po odtańczeniu rytualnych tańców rozpoczyna się niewiarygodne wprost obżarstwo. Nic więc dziwnego, że po jego skończeniu niektórzy szybko powiększają grono przodków.
Indianie z okolic miasta San Fernando z Wenezueli zbierają się w końcu marca nad rzeką Orinoko i tam obchodzą trzydniowe święto poświęcone tapirowi, który w ich wierzeniach symbolizuje niespożyte siły przyrody i jej coroczne odnawianie. Podobny obyczaj związany z kultem tapira celebrowany jest przez Indian z plemienia Yoruba w Boliwii. Ważnym elementem obu uroczystości jest inicjacja chłopców – pasowanie na pełnoprawnych członków plemienia. Nad Orinoko dokonują tego mężczyźni, w Boliwii – stare kobiety. Wspólne dla obu szczepów są tańce, pieśni oraz uczta połączona ze spożyciem dużej ilości miejscowych napojów alkoholowych.
Najpóźniej wiosnę witają kanadyjscy Eskimosi. Dla nich początek wiosny wyznacza majowe ruszenie się lodowca. Tańce i śpiewy na cześć słońca, którego praktycznie tu jeszcze nie ma, odbywają się nad brzegiem oceanu. W tanecznym transie uczestnicy powitania wiosny rzucają się do wody, po czym wychodzą na brzeg i tarzają się w śniegu. Symbolicznym pożegnaniem zimy jest wrzucenie do oceanu ogromnej kuli śniegowej. Szczególnymi przysmakami w czasie okolicznościowej uczty są języki karibu i móżdżek rena.
Cóż, co kraj, to obyczaj. Wszędzie jednak ludzie z niecierpliwością czekają na wiosnę, która ma przynieść im odmianę życia. Jak najwięcej tej wiosennej nadziei życzymy również naszym Czytelnikom.
jerg