- grzmią mieszkańcy miasta. Podejrzewają, że kapliczka stojąca na rogu ulic Warszawskiej i Barlickiego mogła stać się obiektem ataku wandali. Postanowiliśmy sprawdzić co naprawdę się stało.
Słupowa kapliczka została wzniesiona na skraju skweru przy ul. Warszawskiej w 1913 r. Ze źródeł, do których udało nam się dotrzeć wynika, że ufundowana została w rocznicę (pięćdziesiątą) wybuchu powstania styczniowego. Kilka lat temu po przebudowie skrzyżowania Warszawskiej i Barlickiego została przesunięta o kilka metrów. W górnej części kolumny jest umieszczony medalion z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, a na szczycie kapliczki był metalowy krzyż, który w ostatnich dniach zniknął. - Komu przeszkadzał, pewnie jakimś wandalom. Może jacyś islamiści albo inni. Przecież takich nie brakuje w naszym mieście - denerwował się tomaszowianin, który zgłosił sprawę do naszej redakcji.
Uszkodzona kapliczka stała się obiektem dyskusji i domysłów w mieście. Dlatego postanowiliśmy wyjaśnić tę sprawę. Uszkodzenie na szczycie rzeczywiście mogło wskazywać na akt chuligański. Metalowy krzyż zniknął, a wokół kapliczki pozostał tylko gruz, który spadł ze szczytu. - Nie mieliśmy żadnego zgłoszenia przestępstwa w tym miejscu. Nie podejmowaliśmy nawet interwencji. W sprawie tej kapliczki nie jest prowadzone żadne postępowanie - dementuje asp. sztab. Grzegorz Stasiak, rzecznik tomaszowskiej policji.
Okazało się, że kapliczka poddawana jest renowacji. Prace prowadzi Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta. - W ostatnich dniach silniej powiało, dlatego krzyż mógł spaść na ziemię. Chociaż niewykluczone, że ktoś mógł zrzucić go ze szczytu remontowanej kapliczki. Krzyż został zabezpieczony przez jedną z tomaszowskich parafii. Za tydzień wróci na swoje miejsce - wyjaśnia Joanna Budny, rzeczniczka prezydenta miasta.
ag