– Sylwester był w tym roku w Tomaszowie raczej spokojny – mówi dr Tomasz Stępień, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Tomaszowianie łamali jednak nogi, mieli bóle brzucha i inne dolegliwości.
Czasem zdarza się, że w sylwestra i Nowy Rok Izba Przyjęć i SOR są pełne, bo mnóstwo ludzi łamie kończyny, upija się do nieprzytomności czy po alkoholu wdaje w bójki lub awantury. Tym razem tak źle nie było, choć to nie oznacza, że lekarze i pielęgniarki tomaszowskiego szpitala nie mieli co robić. – 31 grudnia i 1 stycznia mieliśmy 14 pacjentów ze złamaniami. Na moim dyżurze samych złamanych kostek było sześć, dużo więcej osób miało też stłuczone kostki – informuje dr Tomasz Stępień, anestezjolog, szef SOR-u w naszym szpitalu.
– To nie jest dużo. Można powiedzieć, że tomaszowianie świętowali koniec i początek roku spokojnie. Nie było nawet pijaków, co normalnie się nie zdarza – dodaje. Ale były ciekawe przypadki. Jak opowiada lekarz, w tym sylwestrowo-noworocznym czasie zgłosił się np. pacjent z silnym bólem brzucha, który postanowił sam się leczyć. – Pił od tygodnia, ostatniego dnia stwierdził, że wypije pięćdziesiątkę wódki z pieprzem i potem już nie wytrzymał z tym bólem i udał się do szpitala. Miał dziurę w żołądku – opowiada lekarz.
Spokojnie było też z porodami. – Urodziły dwie panie, naturalnie. Pierwszy poród zaczął się w sylwestra w nocy. Żadna z pań nie chciała znieczulenia – dodaje lekarz medycyny ratunkowej. W TCZ nie było żadnych przypadków związanych z wypadkami po odpaleniu petard.
Joanna Dębiec