Znowu zrobiło się gorąco i głośno w polskim łyżwiarstwie. Tym razem nie po sukcesach panczenistów. Stanęła budowa hali lodowej w Zakopanem, która miała być areną ważnych imprez przed igrzyskami. Uratować Polskę przed kompromitacją i zabraniem prawa organizacji tych imprez może tylko Tomaszów. – Zaproponowaliśmy Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU) przeniesienie mistrzostw Europy i Pucharu Świata do Tomaszowa Maz. – potwierdza nam Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
Najnowocześniejsza, najwyższej położona, z najszybszym lodem (utrzymywanym aż przez dziewięć miesięcy w roku) w Europie hala miała być gotowa pod Tatrami już w 2023 r. Nie szczędzono pieniędzy na tę inwestycję, finansowaną ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, czyli budżetu państwa. Najpierw miała kosztować 97 mln zł, później budżet dwukrotnie podwojono. Wszyscy piali z zachwytu, że powstaje prawdziwa perełka, obiekt, którym będzie można się pochwalić przed całym światem. Zaocznie już nawet przyznano Zakopanemu organizację dużych łyżwiarskich imprez międzynarodowych. Latem ub.r. wszystko było gotowe już w 80 procentach i nagle budowa stanęła. Nie ruszyła do dzisiaj.
Spór z wykonawcą, który domagał się waloryzacji umów (słowem większych pieniędzy), do tej pory nie został zażegnany. Nie ma pieniędzy, nie ma roboty. Podwykonawcy do tej pory nie wrócili na plac budowy. Całej sytuacji są winne władze ministerialne i Centralnego Ośrodka Sportu w Warszawie. Wieloletni dyrektor zakopiańskiego COS-u Sebastian Danikiewicz, który zbudował świetność tego ośrodka, już wcześniej złożył wypowiedzenie. Nie chciał pewnie stać się kozłem ofiarnym niekompetencji swoich przełożonych.
Imprezy z ubiegłego sezonu przeniesiono z Zakopanego do Tomaszowa. W Arenie Lodowej zorganizowano dwa Puchary Świata juniorów i Puchar Świata seniorów. W przyszłym sezonie, już olimpijskim (na początku 2026 r.), pod Tatrami miały się odbyć mistrzostwa Europy i finałowe zawody Pucharu Świata. – To będą ostatnie ważne, bardzo prestiżowe zawody przed igrzyskami, taka próba generalna. Zjadą wszyscy najlepsi na świecie. Chcieliśmy zorganizować je w nowej hali, na szybkim lodzie – mówi R. Tataruch.
Jednak hala w Zakopanem nie będzie gotowa na czas. MSiT nie dało takich gwarancji. – Dlatego zaproponowaliśmy przeniesienie tych wydarzeń do Tomaszowa Maz. Jeśli Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU) wyrazi zgodę na zmianę lokalizacji, dołożymy wszelkich starań, aby zawody zostały zorganizowane na najwyższym poziomie sportowym i logistycznym – zapewnia prezes PZŁS.
W Arenie zawody PŚ były organizowane od 2018 r. Za każdym razem ich odbiór był bardzo dobry. Obiekt jest gotowy gościć kolejne takie zawody. – Gospodarze obiektu wiele zrobili, jeśli chodzi o poprawę jakości lodu. Wiem, że planowane jest wprowadzenie rozwiązań, które spowodują, że będzie jeszcze szybszy – twierdzi R. Tataruch.
Prezes PZŁS zwraca uwagę na słabą bazę noclegową Tomaszowa. – W tym mieście nie ma żadnego hotelu. Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale wymaga gruntownego remontu. Zawodnicy nie chcą już tam mieszkać, wolą hotele Mościcki czy Prezydent. Korzystamy też z nieco oddalonych hoteli nad Zalewem Sulejowskim. Dojazd do Molo czy tym bardziej Magellana zajmuje jednak sporo czasu – dodaje.
Czyli lepsza taka Arena niż żadna, z jej wszystkimi kłopotami? – To nie tak. Zawsze pamiętamy o Tomaszowie. To bardzo istotny ośrodek dla rozwoju polskiego łyżwiarstwa. Stąd pochodzi wielu znakomitych trenerów i zawodników – kończy R. Tataruch.
(fot. miniatura PZŁS)
a.g
