Gdybyśmy zrobili konkurs na komitet wyborczy, który w swoich działaniach kieruje się wręcz biblijnymi zasadami, bezapelacyjnie wygrałaby Platforma Obywatelska.
Umieszczenie na jej liście kandydatów do powiatu związanego z PiS-em Grzegorza Glimasińskiego tłumaczono w duchu przypowieści o synu marnotrawnym, o pasterzu, który opuszcza stado, by odnaleźć zbłąkaną owieczkę, a nawet o nawróceniu. Jednak powoływanie się na wiarę i wyznanie nie zawsze się sprawdza, zwłaszcza jak ktoś chce być nadgorliwy. Do ludu trafiły ulotki panów Wawro i Michalaka, na których kandydaci z dumą oświadczają, że są katolikami rzymskimi. Wolałbym, by byli katolikami tomaszowskimi, ale jaka z tego płynie informacja dla wyborcy?
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp