Zerwane dachy i linie energetyczne, uszkodzone budynki i samochody, powalone drzewa oraz słupy, podtopienia. To efekt nawałnicy, które przeszła nada miastem w piątek, 12 lipca i odbiła się echem w całym kraju. Strażacy mieli pełne ręce roboty. Tylko na terenie miasta odebrali około 150 zgłoszeń.
Ściana deszczu, wyładowania atmosferyczne i huraganowy wiatr. Wszystko trwało kilkanaście minut. Następnie w mieście nastała cisza, a po chwili słychać było syreny alarmowe i wozy straży pożarnej oraz innych służb. - Od około godz. 19.00 do północy odnotowaliśmy 153 zdarzenia, z czego 117 dotyczyło tylko Tomaszowa. Najwięcej interwencji dotyczyło powalonych drzew i zerwanych linii energetycznych - wyjaśnia kpt. Hubert Rogala, rzecznik prasowy komendanta PSP w Tomaszowie. Strażacy wypompowywali też wodę z zalanych budynków, zabezpieczali zerwane dachy, gasili pożary spowodowane wyładowywani atmosferycznymi.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp