– mówi mł. bryg. Ernest Lech, p.o. zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Tomaszowie.
– Podczas nawałnicy znaleźli bezpieczne schronienia. Nie wychodzili podczas ulewy i silnego wiatru, żeby zrobić zdjęcia czy nakręcić filmy. Dlatego w dużej mierze z tego powodu nikt nie ucierpiał – dodaje.W akcję usuwania skutków kataklizmu było zaangażowanych 260 strażaków z 50 jednostek. – Ważną rolę odegrały też inne służby: ZDiUM, Straż Miejska, policja, WOPR, zarządzanie kryzysowe – podkreśla mł. bryg. E. Lech, który w rozmowie z TIT opowiada o szczegółach akcji.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp